czwartek, 8 marca 2018

Atak terrorystyczny na stolicę Burkina Faso - jakie możliwości ma w takiej sytuacji państwo?

W zeszłym tygodniu w Wagadugu, stolicy Burkina Faso, doszło do ataku na francuską ambasadę i siedzibę burkińskiego wojska. Mimo tego, że Burkina Faso od 2016 r. doświadcza ataków ze strony dżihadystów, a w szczególności organizacji al-Qaida in the Islamic Maghreb oraz ugrupowania al-Mourabitoun, ostatni atak uważany jest za najbardziej śmiały ze wszystkich dotychczasowych. 

Francuski specjalny wysłannik w region Sahelu, Jean-Marc Chataigner, mówił o „ataku terrorystycznym”, a prezydent Macron powiedział, że Francja będzie walczyć, razem z państwami Sahelu, przeciwko ugrupowaniom terrorystycznym. Atak potępił Sekretarz Generalny ONZ oraz Przewodniczący Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Jak taki atak terrorystyczny na państwo można ocenić z punktu widzenia prawa międzynarodowego? 
W przypadku ataku na francuską ambasadę, Francja mogłaby uznać, że atak na ambasadę jako na emanację suwerenności państwa, stanowi atak na Francję, a w związku z tym Francji przysługuje prawo do samoobrony. Żaden z francuskich polityków nie nazwał jednak wydarzeń w Wagadugu „atakiem zbrojnym” na Francję, jak również nie było mowy o użyciu siły w samoobronie. Jak wspominaliśmy w jednym z poprzednim postów, jeśli państwo decyduje się na użycie siły przeciwko aktorowi niepaństwowemu, nawet w ramach samoobrony, to ponieważ taki aktor niepaństwowy nie działa w próżni, ale na terytorium suwerennego państwa, użycie siły przeciwko takiemu aktorowi niepaństwowemu oznaczałoby jednocześnie użycie siły na terytorium suwerennego państwa. Istnieją różne standardy przypisania państwu odpowiedzialności za działalność na jego terytorium zbrojnych aktorów niepaństwowych, na podstawie których teoretycznie można przyjąć, że nawet gdy państwo nie ma możliwości poradzić sobie z działaniami takich aktorów, bo nie dysponuje odpowiednimi środkami, można mu taką odpowiedzialność przypisać, a w związku z tym, zaatakowane państwo może użyć siły na jego terytorium w ramach samoobrony przeciwko aktorowi niepaństwowemu. Jest to jednak wysoce problematyczne i z pewnością nie wpłynęłoby pozytywnie na relacje między takimi państwami. Francja, która ma bardzo dobre relacje dyplomatyczne z Burkina Faso musiałaby więc przyjąć, że mimo wszystko władze tego państwa nie są w stanie poradzić sobie z ugrupowaniami terrorystycznymi na jego terytorium, które stanowią zagrożenie dla francuskich obywateli i wysłać siły zbrojne. Biorąc pod uwagę, że celem zeszłotygodniowego ataku była nie tylko francuska ambasada, ale również siedziba wojska Burkina Faso, trudno mówić o tolerancji władz Burkina Faso dla terroryzmu. Ponadto, Burkina Faso jest zaangażowane w walkę z terroryzmem, wspierając np. misję pokojową ONZ w Mali. Jak wynika z kolei z wypowiedzi prezydenta Macrona, Francja chce raczej wspomagać państwa Sahelu w walce z terroryzmem, a nie na własną rękę prowadzić jakiekolwiek operacje. 

Co do możliwości, które ma Burkina Faso, ugrupowania odpowiedzialne chociażby za zeszłotygodniowy atak, nie mają swojej siedziby w Burkina Faso, ale działają na terytorium co najmniej kilku państw. W takiej sytuacji Burkina Faso przysługuje również prawo do samoobrony. Abstrahując jednak od przypadku Burkina Faso, gdzie skala przemocy przeciwko temu państwu nie osiągnęła jeszcze poziomu konfliktu zbrojnego, należy zauważyć, że w doktrynie, przy tradycyjnym, dychotomicznym podziale na międzynarodowe i niemiędzynarodowe konflikty zbrojne, pojawia się problem z klasyfikacją konfliktów, które dotyczą działań militarnych aktorów niepaństwowych, którzy operują na terytorium kilku państw, przeciwko państwu trzeciemu. Powstaje więc pytanie, czy jest to jeszcze niemiędzynarodowy konflikt zbrojny. Rozróżnienie to ma znaczenie np. dla sytuacji prawnej stron biorących udział w takim konflikcie. Teoretycznie, wobec braku szczegółowych regulacji i dokładnego określenia statusu zbrojnych aktorów niepaństwowych, państwo ma więcej możliwości zwalczania ich działalności, ale jednocześnie wobec niepewnego stanu prawnego, bardziej naraża się na zarzut naruszenia np. międzynarodowego prawa humanitarnego czy praw człowieka. 

Brak komentarzy: